- Cześć córciu - powiedziała do mnie mama, gdy weszła do kuchni. - Jak tam?
- Cześć mamo - odpowiedziałam. - Może być.
- Pomóż mi, dziecko kochane, z tymi zakupami. W torebce masz Snickers'a.
- Maamo.. - jęknęłam. - Wiesz, że ja już na to patrzeć nie mogę!
- Oj, przepraszam, zapomniałam.
Koniec
tematu. Nieważne, czy to błahostka, czy jakiś poważny problem, rozmowy z
mamą o moim życiu kończyły się na kilku krótkich zdaniach. Zaczynałam
opowiadać coś o sobie, mama przerywała mi i opowiadała, co wydarzyło się
w pracy. Wiem, że się o mnie troszczy, i chce dla mnie jak najlepiej,
ale chciałabym, żeby czasem mnie wysłuchała do końca. Oczywiście nie mam
zamiaru opowiadać jej o moich problemach z Krystianem, o tym, że
właśnie wycięłam sobie żyletką literę `K` na ręce, i która cholernie
boli, ale mam też inne sprawy.
Cieszę się, że znalazła pracę w
tym sklepie. Dzięki temu mam co jeść, a mama bynajmniej teraz wie, że
żyje. Ale chciałabym, żeby nie zamęczała mnie ciągle tymi opowieściami,
co się wydarzyło.
- Mam prośbę do ciebie - powiedziała, gdy
kroiłyśmy warzywa na chłopski garnek. Już wiedziałam, o co chodzi. Miała
zaproszenie od którejś znajomej ze sklepu, ale dręczyły ją wyrzuty
sumienia, że co piątek zostawia mnie samą w domu, dlatego pytała się
mnie o pozwolenie. - Lucyna zdała prawo jazdy, robi małą imprezkę..
Mogłabym pojechać?
- Jasne - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
Nie jestem aż taką egoistką, żeby zatrzymywać mamę w domu, bo wiem, że
bardzo chciałaby pojechać. - Nie musisz się mnie pytać o zdanie.
-
Jesteś najwspanialszym dzieckiem na świecie! Kupiłam chipsy i jakiś
sok, paluszki, możesz zaprosić na nocowanie Ewelinę, żebyś nie siedziała
sama. Ja nie wiem kiedy wrócę.
- Ok - powiedziałam bez zbędnych
emocji. Dokończyłam kroić paprykę, którą mama wrzuciła do garnka i
wyszłam z kuchni. Poszłam do siebie, wzięłam telefon i napisałam sms do
Eweliny Hejka, wbijaj do mnie na nockę. Mam chipsy ^^ . Długo mi nie
odpisywała, to był znak, że zajmuje się siostrą. Nie mogę dzisiaj, mama
pojechała do babci, ja siedzę z młodą. Bierz chipsy i wbijaj ty do mnie
;* - odpisała mi. Zeszłam na dół.
- Mamo, Ewelina nie może
przyjść - mama zasmuciła się. Myślała, że zaraz powiem, żeby została w
domu. - Chciała, żebym ja do niej poszła, pomogłabym jej zająć się
Lenką.
- Oczywiście, możesz idź. Poczekaj tylko na obiad - od razu uśmiechnęła się.
W
takich chwilach czułam, że jestem dla mamy ciężarem. Wiem, że może
przesadzałam, niejednokrotnie dawała mi odczuć, że mnie kocha, ale ja
wiem swoje.
Gdy zjadłyśmy obiad, mama wzięła prysznic i zaczęła
szykować się do pani Lucyny. Ja spakowałam jedzenie, słodycze dla małej,
swoje ciuchy, przebrałam się i wyszłam z domu. Niestety, nie
przemyślałam zbyt dobrze mojego ubioru.
Gdy Lenka zasnęła, razem z Eweliną poszłyśmy do jej pokoju, rozłożyłyśmy się na jej łóżku i włączyłyśmy jakiś film na laptopie.
- Jeezu, ale tu u ciebie gorąco - jęknęłam.
-
To się rozbierz - odpowiedziała mi sarkastycznie moja przyjaciółka.
Posłuchałam ją i zdjęłam bluzę, zostałam w samym T-shircie. W tej samej
chwili przypomniałam sobie, że nic nie zrobiłam z inicjałem Krystiana na
mojej ręce. Gdy się pakowałam, cały czas myślałam o tym, żeby zawinąć
to bandażem. Zapomniałam.
- Co ty masz na ręce? - spytała
zdziwiona Ewelina. Faktycznie, rana była dość głęboka, czerwona, rzucała
się w oczy. - To jest litera K?
- Tak.. - powiedziałam cicho i odwróciłam wzrok.
-
Od Krystiana? - zapytała jeszcze bardziej zdziwiona. Nie musiałam
odpowiadać, przecież to wiadome było. - Ciebie popieprzyło do reszty!
- Nie krzycz na mnie - powiedziałam i rozpłakałam się. - Nie wiesz, jak mi jest ciężko!
- Może nie wiem. Ale ty chyba też nie wiesz, że po tym zostanie ci blizna?!
- I co z tego..
- To z tego, że przez jakiegoś dupka do końca życia pozostanie ci ślad! Twoja mama to widziała?
- Nie. Przecież ją to nie obchodzi.
- Weź tak nawet nie mów. Twoja mama bardzo się o ciebie martwi i ty dobrze o tym wiesz.
- Jaasne.
Chwilę
jeszcze uświadamiała mnie, jak to źle postąpiłam, ale czasu już nie
cofnie, a ja wcale tego nie żałuję. Gdy spojrzę na te bliznę, będę sobie
przypominać, żeby nie robić sobie za wcześnie nadziei. Jeszcze zresztą
nie wiadomo, czy zostanie jakaś blizna. Może nie. Chociaż wydaje mi się,
że na jednej rance się nie skończy..
No i jest następny:D. Praktycznie rozdział ten dostałam już kilka dni temu, ale dopiero teraz mam czas na przeczytanie i opublikowanie jego. Przyznam, że nawet nic nie zmieniłam, ani literki. Mam nadzieję, że rozdział się podoba:)
Pierwsza :D
OdpowiedzUsuńKurczę naprawdę świetny rozdział :3 Już nie mogę doczekać się kolejnego :D
Tymczasem zapraszam do siebie na nowy :D !
http://4volleyball44.blogspot.com/
http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakiś znak :) !
Pozdrawiam gorąco!! :D
Podziwiam ludzi za pisanie takich opowiadań ;D Szacun :)
OdpowiedzUsuńo kurde, a ja właśnie jem snicersa xD
OdpowiedzUsuńnie ladnie tak nie informowac o nowosciach, jak to mówi moja chrześnica: nununu!!
bardzo szybko dodałaś nowy, super:)
moja imienniczka zdziwiona K na łapie? prawidłowo!
sama mam 'slad', ale to tatuaż, (sentencja, którą na bank znasz) i prosze mi sie tutaj nie kaleczyc!
jesli masz ochote sie dowiedzeiec, czy opowiadanie rzeczywiscie bd milosne zapraszam na 3:))
fuck of love <- of course:)
wow, gratuluje drygu. Odpowiednio dobierasz słowa, przez co wszystko wydaje się takie szczere i realistycznie a nie jak co niektóre opowiadania młodych pisarek - sztuczne i naciągane. Gratuluje! Bardzo chętnie doczytam pozostałe rozdziały i będę śledzić kolejne :)
OdpowiedzUsuń