sobota, 11 maja 2013

8. "Nie wolno ci się pokazywać na żadnym meczu mojej drużyny, rozumiesz?!"

*Oczami Leny*

Po tym, jak Krystian potraktował swojego przyjaciela, byłam jeszcze bardziej przerażona. Bałam się, co mu może przyjść do głowy. Z tego, co jego mama opowiadała mojej mamy (dobrze się znały i lubiły), był nieobliczalny i często porywczy. Chciałam mieć tę rozmowę już za sobą.

- Co ty tu robisz?! - zaczął, gdy pod stadionem zostało już niedużo ludzi.

- Nie wiedziałam, że ty grasz - zaczęłam niepewnie. Chciałam jakoś załagodzić sytuację, dlatego mówiłam cicho, przestraszonym głosem. Ale wyszło na to, że się go boję. - Moje koleżanki zmusiły mnie, żebym przyszła.

- Jasne, tak to się teraz mówi - syknął w odpowiedzi. - Nie wolno ci się pokazać na żadnym meczu mojej drużyny, rozumiesz?!


- Bo co? - mówiłam już trochę pewniej. Przecież on był tylko mocny w słowach, nic by mi nie zrobił.

- Chcesz się przekonać? - odpowiedział zadziornie. Widać, że jeszcze bardziej wkurzyłam go tym pytaniem. Zrobił się jeszcze bardziej czerwony.

Widziałam, jak jego koledzy przyglądają się nam z okna ich szatni. On tego nie widział, stał tyłem. Jakby to zauważył, wkurzył by się jeszcze bardziej, a całą swoją złość wyładowałby na mnie.

- No dobra, mam się nie pokazywać na meczach, zrozumiałam - powiedziałam z nutą pogardy. Z każdym słowem byłam coraz bardziej pewna siebie, co wyraźnie nie podobało się Krystianowi. - Mogę już iść, czy coś mi chcesz jeszcze zakazać?

- Jeszcze jedno, gówniaro..

- Ej, ej, nie zapędzaj się. Jesteś tylko o rok starszy ode mnie.

- A ty zawsze taka mądrala byłaś?

- Nie twój interes.

- Widzę, że się nie dogadamy - nie chciałam mu docinać, ale to tak jakby niszczyło jego pewność siebie, i rozmawialiśmy już prawie normalnie. W końcu uświadomił to sobie, i nie spodobało mu się to, bo znowu zaczął mówić do mnie tym oschłym tonem. - Odwal się ode mnie i moich kolegów, jasne?

- Nie za dużo wymogów jak na jedną rozmowę?

- Cicho siedź. Żeby ci nie przyszło do głowy zadawać się z Danielem! Ogarniasz, czy mam ci to zapisać na kartce?

- A co cię to obchodzi, z kim ja się będę zadawać. Już chyba nie mamy o czym gadać. Pa.

- Czekaj, czekaj. Nie skończyłem.

- To się streszczaj. Śpieszy mi się.

- Jak jeszcze raz przyjdziesz na mecz, to już nie będzie tak milutko. Rozumiesz?!

- Rozumiem, rozumiem, ale głucha nie jestem, nie musisz się tak wydzierać, debilu.

- A idź już sobie, wkurzasz mnie.

- Ty mnie też i nikt ci tego nie mówi. Pa.

Po tych słowach odwróciłam się, i poszłam w kierunku domu.

Sama siebie zdziwiłam tym, że miałam śmiałość tak mu się postawić. Nie sądziłam, że jestem w stanie pyskować do niego.

Zamurowało go. Czułam, że jeszcze tam stoi, ale nie chciałam się odwracać. Nie chciałam, żeby coś sobie pomyślał.



*Oczami Krystiana*

Nie no, ma gówniara gadane. Strasznie pyskata. Nie spodziewałem się, że ona taka może być. Wtedy, na tych schodach, za bardzo ją zaskoczyłem, żeby mogła mi docinać, jak ja się wyżywałem na niej. No dobra, może mnie trochę poniosło, ale czasu nie cofnę, a przepraszać jej nie mam zamiaru! Nie te czasy!

Patrzyłem się chwilę na odchodzącą Lenę. Uświadomiłem to sobie po dłuższej chwili. Odwróciłem się, i zobaczyłem w oknie moich kolegów z drużyny. Czyli widzieli całą naszą rozmowę, ciekawe, czy też słyszeli.

Wolno ruszyłem w stronę drzwi do naszej szatni. Trener pojechał już do domu, więc mogłem spokojnie pogadać z kumplami. Przecież nie miałem przed nimi tajemnic, mieli prawo wiedzieć, o czym gadałem z Leną.

- Ciebie popieprzyło? - zaczął Daniel, gdy tylko wszedłem do szatni. Postanowiłem udać, że nie usłyszałem tego pytania, i zacząłem zdejmować koszulkę. Ale mój kolega nie dawał za wygraną. - Mówię do ciebie!

- To moje życie, mogę robić co mi się podoba, a tobie gówno do tego! - poniosło mnie. Zauważyłem, jak chłopaki  zabierają swoje plecaki i powoli kierują się do wyjścia. Znali mnie na tyle dobrze, że wiedzieli, że teraz zacznie się nieprzyjemna scenka. Nie chcieli w niej uczestniczyć, rozumiem.

- No jasne, wiem, że mi nic do tego - mówił Daniel łagodząco, nie chciał, byśmy się kłócili, ale i jemu puszczały nerwy. - Ale nie  wyżywaj się na Lenie! Przecież ona nic ci nie zrobiła!

- Co ty jej tak bronisz?!

- Po prostu szkoda mi jej. Nic ci nie zrobiła, a ty ją tak dręczysz! Każdemu chyba wolno przyjść na nasze mecze!

- Jak ci tak jej szkoda, to idź sobie ją pocieszaj! Oboje jesteście siebie warci!

- Krystian, nie przeginaj, ok?! Rozumiem, jesteś zły, ale bez przesady.

- No sorry, ale zachowujesz się jakbyś był przyjacielem tej gówniary, a nie moim.

- Jezu, Kynek, ona jest od ciebie niecały rok młodsza. To nie gówniara.

- Nawet gadasz jak ona!

- O co ci chodzi?!

- O gówno.

- Co jej nagadałeś?

- Że nie wolno jej przychodzić na nasze mecze. Delikatnie mówiąc.

- A normalnie mówiąc?

-  Noo, że jak jeszcze raz przyjdzie na mecz, to źle się to dla niej skończy, ma odwalić się ode mnie, i od moich kolegów i takie tam.

- Nie sądziłem, że aż taki jesteś poje*bany. Zrozum, nie masz prawa jej zakazywać! Po to chyba są krzesełka na stadionie, i w ogóle, żeby każdy mógł sobie przyjść!

- A dobra, zamknij się już.

- Racja, kazać się zamknąć, tak najprościej. Nie chcę się kłócić, wyluzujmy.

- Wypadałoby.

Przebrałem się w swoje ciuchy i razem z Danielem wyszedłem z szatni. Nie gadaliśmy już o Lenie, chociaż, muszę przyznać, że rozmowa z nią cały czas siedziała mi w głowie. Faktycznie, przesadzałem. Ale nie mogę się teraz wycofać, nie mogę jej dać spokoju. Przecież to do mnie nie podobne. Zacząłem coś, to muszę skończyć z tym. Nie ma innej opcji. Swoją drogą, zastanawiam się, co ona czuje. Może nie jest taka twarda, jak mogłoby się wydawać, i jaką zgrywa. A zresztą, co mnie to obchodzi. Jak udaje twardzielkę, to niech sobie radzi z problemami. To już nie moja sprawa.


No i mamy ósemkę! Trochę zwlekałam z dodawaniem tego rozdziału, chociaż miałam go już u siebie od kilku dni. Ponad tygodnia. No, ale zwlekałam, zwlekałam... I postanowiłam teraz  gio dodać, a co;) Mam nadzieję, że nadal tu ktoś zagląda, wpadnie, przeczyta!

3 komentarze:

  1. Jestem pierwsza ! ^^
    O rozdziałe powiem tylko tyle, że jest zarąbisty :D
    Tylko tym razem nie zwlekaj tyle z dodaniem kolejnego O.o
    Pozdrawiam, RudyKojot :)
    + Zapraszam do mnie : http://patykiemwyryte.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie piszesz, bardzo zaciekawiło mnie Twoje opowiadanie, czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ten Krystian to kawał...drania! Jak może się tak zachowywać?
    Czekam na dalszy rozwój akcji :)

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - komentujesz. To MOTYWUJE!

Wyżsi Rangą