wtorek, 4 czerwca 2013

10. "I będziesz mi to teraz wypominać?!"

* Oczami Leny *

- Lenka, wstawaj! - krzyknęła mi tuż nad uchem mama. - Musimy jechać na zakupy!

- Mamo, błagam, ciszej - jęknęłam. - Która godzina?

- Szósta, wstawaj no! Dużo pracy mamy!

- Nie mam siły.. Wczoraj do późna sprzątałam.. Jedź sama.

- Nie marudź! - teraz mama na poważnie się zdenerwowała. - Eliza tam haruje jak bury osioł, nie narzeka, a ty co?! Nie chce ci się nawet na zakupy pojechać, żeby twoja siostra miała co jeść?!


- Daj mi pięć minut.. - powiedziałam cicho. Mi też nie było łatwo. Wręcz przeciwnie.. Było ciężko. Cholernie ciężko. Starałam się jak mogłam, w domu po szkole zawsze coś pomagałam. Gdy mama chciała gdzieś pojechać, bez słowa zgadzałam się i zostawałam sama w domu z ojcem, a tego, że bałam się go, nikt nie zauważał. Uczyłam się po nocach, żeby nie mieć zaległości, zdobywać jak najlepsze oceny. Chociaż przez Krystiana nie miałam czasem siły wstać z łóżka. A co za to miałam? Na każdym kroku wypominano mi, że Eliza ciężko pracuje, na mnie. Na mnie? Haha. Przyjeżdżała, dawała mi swoją starą, spraną bluzkę, za ciasne już na nią spodnie, i potem ciągle mi to wypominała. A wszyscy uwielbiali ją, że niby tak mnie wspiera.

Czułam się niepotrzebna. Nikomu na mnie nie zależało, dla każdego byłam tylko nic nie znaczącym popychadłem, które miało się tylko uczyć, przynosić jak najlepsze stopnie, o nic nie prosić i nie stwarzać żadnych problemów. Z czasem stałam się taka, jak chcieli inni. Stapiałam się z tłem, nikt nie podejrzewał, że Lena też może mieć problemy.

Nie miałam siły jechać na te zakupy. Dźwiganie bardzo ciężkich siatek, potem rozpakowywanie, krojenie składników na sałatki itp. A ja po wczorajszych porządkach nie mogłam ruszać ani rękami, ani nogami, tak mnie wszystko bolało. Nie mówiąc już o dalszym sprzątaniu i gotowaniu.

Jednak po paru minutach siedziałam w samochodzie mamy. Mówiła do mnie, przeżywała, czemu Eliza przyjeżdża na tak krótko (krótko? Dla mnie jak zwykle to będzie wieczność. Ale mniejsza, kogo obchodzi, co ja czuję).

Zrobiłyśmy zakupy w kilku supermarketach. Swoją drogą, nie miałam pojęcia, skąd mama miała tyle kasy. Nigdy się u nas nie przelewało, nigdy nie robiłyśmy takich zakupów. A zresztą. Powinnam się cieszyć.

Wróciłyśmy do domu przed południem. Szybko przebrałyśmy się, zjadłyśmy śniadanie. Mama zaczęła piec ciasto, a ja zajęłam się dalszymi porządkami.

Po południu dostałam sms. Od kogo? Od Daniela. Jakoś miło mi się na sercu zrobiło, że nie zapomniał, bo obiecał się odezwać. Szkoda tylko, że w tak nieodpowiednim momencie. Eh.. Musiałam jakoś delikatnie mu powiedzieć, że nie mam jak pisać. Hej ;) dzisiaj nie za bardzo mogę pisać.. Jutro przyjeżdża moja siostra i mam w domu totalny młyn. Przepraszam, odezwę się niedługo :) No nie do końca to było delikatnie. Ale mniejsza. Mam nadzieję, że zrozumiałam. Po paru minutach dostałam odpowiedź. Spoko , nie tłumacz się. Myślałem, że się spotkamy, ale rozumiem. :*
CO?! Daniel chciał się spotkać? Nie mogłam w to uwierzyć. Przecież Krystian na pewno mu powiedział, że `dostałam zakaz zbliżania się do niego, i jego kolegów` nie wyłączając Daniela oczywiście. I on tak to po prostu olał? Co tam, że będę miała przez to problemy. Ja w tym jestem najmniej ważna. Jak zwykle.

- Nad czym tak dumasz dziecko? - z zamyślenia wyrwał mnie ostry ton mamy. Dopiero teraz zorientowałam się, że usiadłam na łóżku, a głowę podparłam rękoma. - Za robotę się weź, a nie myślisz. Będziesz mieć na to jeszcze czas.

- Przepraszam - bąknęłam cicho i wróciłam do odkurzania dywanu w pokoju mojej siostry.

Gdy na dobre uporałam się z porządkami, dochodziła godzina dziewiętnasta.

- Lena, chodź mi pomóż! - usłyszałam krzyk kuchni z mamy, gdy chowałam odkurzacz do schowka. Miałam nadzieję, na chociaż pięć minut odpoczynku, a tu nic. Poszłam do kuchni. - Patrz, ile mam roboty. Będę tutaj siedzieć do północy! Wszystko na mojej głowie.

- Mamo! - powiedziałam poirytowanym głosem. - Nie wszystko robiłaś sama. Przecież posprzątałam cały dom!

- I będziesz mi to teraz wypominać?! Całymi dniami siedzisz w domu, i nic nie robisz. A Eliza zapieprza tam..

- ...Jak bury osioł, wiem - weszłam w jej słowo. - Mam dość tego! Ciągle Eliza, Eliza, Eliza. Ja już się w ogóle nie liczę.

- Nie przesadzaj, Lena. Przecież wszyscy doceniamy twoje osiągnięcia w nauce!

- No właśnie, moje osiągnięcia w nauce, nie mnie! - krzyknęłam i rozpłakałam się.

- Przepraszam.. Nie chciałam, żeby tak wyszło...

- Nie przepraszaj - ucięłam chłodno i starałam się uśmiechnąć. - To co mam robić?

- Pokrój marchewkę.

No właśnie. O tym mówiłam. I oczywiście po paru minutach mama zapomniała o tej rozmowie, wydawała mi tylko polecenia, co i jak mam robić.

- Jutro nie pójdziesz do szkoły. Jesteś całkiem nieprzygotowana - już miało mi się cieplej na duszy zrobić, gdy mama powiedziała te słowa, siadając ciężko przy stole. - Poza tym nie wszystko jest przygotowane.

No racja. Muszę zapieprzać w domu. Ale lepsze to, niż znoszenie Krystiana. Chyba.

Dochodziła pierwsza nad ranem, gdy wyciągnęłyśmy ostatnią blaszkę rurek z piekarnika.

- Jutro to napełnimy, dzisiaj padam na ryj - powiedziałam sennym głosem. - Marzę tylko o tym, żeby w końcu iść spać.

- To idź, ja też już pójdę - odparła mama. - Dobranoc kochanie. Tylko śpij szybko, bo jutro też pobudka wcześnie.

- Jasne. Dobranoc.

Nie pamiętam nawet, jak doszłam do pokoju, jak założyłam piżamę, ani jak położyłam się do łóżka. Możliwe nawet, że zasnęłam w kuchni, w otoczeniu rurek z kremem, póki co bez kremu, tak byłam zmęczona. Mimo to i tak, gdy zamknęłam powieki i udałam się w objęcia Morfeusza, nie obeszło się bez widoku uśmiechniętego Daniela...

Cześć:) A więc wracam z najnowszym rozdziałem:) Wszystkich czytelników poinformuję jutro, pojutrze... Kiedy znajdę czas, na razie mam okropny stos sprawdzianów, kartkówek, no i muszę dogadać się z nauczycielami, co jest trudne. Np. biologica nadal nie zmazała mi zagrożenia z biologii, mimo że poprawiłam już sprawdzian... W każdym razie mam nadzieję, że będzie się podobał ten rozdział:) Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Widzę sporą poprawę! I naprawdę mnie to cieszy. Jedyne, co mnie nie przekonuje, to poznawanie historii oczami Krystiana. Jakoś jestem tradycjonalistką i jak coś jest w pierwszej osobie, to niech będą to cały czas myśli jednego bohatera.
    Czyli teraz akcja przesunie się w kierunku Daniela? Hmmm... z jednej strony to takie przełamanie schematu, a z drugiej, to już jakoś zaczęłam oczekiwać, że Lena urobi trochę Krystiana i ten trochę się ogarnie.
    Ale czekam na ciąg dalszy.
    I piszcie dalej, bo coraz lepiej Wam to wychodzi.
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  2. hej ;) Bardzo ciekawie piszesz ;) Fajny rozdział ;) Kiedy kolejny? ;) Piszesz fajnym stylem ;) Pozdrawiam.

    Lyonne.

    OdpowiedzUsuń
  3. KIEDY NASTĘPNY ? <3

    zapraszam do mnie. NOWA KSIĄŻKA :D

    http://www.dangerous-ties.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - komentujesz. To MOTYWUJE!

Wyżsi Rangą