sobota, 31 sierpnia 2013

13. "Nie będziesz mi rozkazywał chłoptasiu."

- Cały wieczór miałaś sos czosnkowy na nosie – powiedział z tą swoją grobową miną, w szkole określaną jako 'poker face Daniela' a ja roześmiałam się tak, jak chyba nigdy wcześniej.
- I nic mi wcześniej nie powiedziałeś? - śmiałam się jak głupia, ale szybko sięgnęłam po serwetkę i wytarłam się. - Taki z ciebie dżentelmen?!
- Przepraszam no – jęknął, śmiejąc się. Po raz kolejny tego wieczora pomyślałam, że dawno już tak miło nie spędziłam czasu. Zwłaszcza z kimś, kogo nie znałam. Nie sądziłam, że będziemy się tak świetnie dogadywać. Zawsze uważałam go za sztywniaka, a wcale taki nie jest. - Eh, późno się robi. Grześ niedługo pewnie będzie zamykał.
- Nie krępujcie się, dzieciaki – głowa wujka Daniela wychyliła się z kuchni. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że zapewne podsłuchiwał całą naszą rozmowę. - Dla was może być czynne całą noc.
- Nie, ja też już powoli muszę się zbierać – uśmiechnęłam się do mojego nowego przyjaciela. - Idę na noc do przyjaciółki, a nie wypada wracać w środku nocy.
- Masz rację - również się uśmiechnął. Znowu te żyłki. Znowu się na nie patrzyłam. On to zauważył i zakrył szyję rękoma. - Proszę cię no.
- Sorry, ale to słodkie jest.
- Serio tak uważasz? - położył ręce na stoliku i znowu się uśmiechnął. Wiedziałam, że specjalnie. Ja również się uśmiechnęłam.

- Tak – przez przypadek popatrzyłam na zegar. - Kurde, na serio muszę już iść. Fajnie jest, ale niestety...
- Okej. Idziesz do Eweliny, nie?
- Tak.
- O, to super. Pójdziemy razem. Ja mieszkam niedaleko Eweliny.
- Nie wiedziałam.
- Dużo mnie nie wiesz - zabrzmiało to strasznie tajemniczo, ale oboje roześmialiśmy się.
Wyszliśmy z pizzerii. Daniel, jak prawdziwy dżentelmen otworzył przede mną drzwi. Idąc, pytał o moją rodzinę, opowiedziałam mu tylko o mamie i siostrze. Temat ojca przemilczałam, chyba wyczuł, że coś jest nie tak. Wiedziałam, że chciałby wiedzieć, co z nim, ale nie chciałam o tym rozmawiać. Jeszcze nie teraz.
Gdy ja zapytałam się o jego rodziców i rodzeństwo, gwałtownie zmienił temat. Zaczął opowiadać o treningach, jak im trener daje popalić, a na meczach grają jak sieroty. Mówił w taki sposób, że nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, chociaż on był całkiem poważny. Jak zwykle.
Swoją drogą, zastanawiałam się, czemu zawsze był taki poważny. Mało kiedy się uśmiechał, rzadko się odzywał. Czasem zachowywał się, jakby był w innym świecie. Mam nadzieję, że w lepszym. Chciałam go o to zapytać, ale nie miałam odwagi. Czułam, że kiedyś otworzy się przede mną i wszystko mi powie. Takie rzeczy idzie odczuć. Rozmawiasz z kimś po raz pierwszy, a czujesz, jakbyście znali się całe życie i, że możesz mu powiedzieć o wszystkim. Idąc z Danielem właśnie to czułam. Niby bałam się przed nim otworzyć, ale z drugiej strony coś mi mówiło, że mogę mu zaufać.
Rozmawialiśmy przez całą drogą praktycznie o niczym, nie dowiedziałam się dużo o nim, ani on dużo o mnie.
Gdy zatrzymaliśmy się pod domem Eweliny i mieliśmy się już pożegnać, poczułam wibrację w kieszeni. Sięgnęłam po telefon i przeczytałam sms'a od mojej przyjaciółki „Nie wiem gdzie ty tyle jesteś, mam nadzieję, że wszystko okej. Jak przyjdziesz pod dom, napisz, to zejdę ci otworzyć, nie dzwoń, bo obudzisz rodziców.” ona jak zwykle się o mnie martwiła. Chyba jako jedyna. Szybko odpisałam „już jestem” i z powrotem schowałam telefon do kieszeni.
- To będę szła – powiedziałam, takim jakby smutnym głosem. Wcale nie chciałam już iść, tak dobrze mi się z nim rozmawiało. - Fajnie było. Pa.
- Kiedyś to musimy powtórzyć – uśmiechnął się. Od razu pożałowałam, że nie stał w świetle latarni i nie mogłam zobaczyć tych słodkich żyłek. - Pa.
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale gdy już miał odejść, szybko do niego podeszłam i cmoknęłam go w policzek. Bardzo się zdziwił, ale słodko się uśmiechnął i poszedł. A ja stałam i próbowałam zapamiętać jego zapach. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z takimi perfumami. Już wtedy wiedziałam, że dla tego zapachu zrobiłabym dużo.
Ocknęłam się z tego rozmarzenia i szybko ruszyłam do drzwi domu mojej przyjaciółki. Ewelina stała w progu i czekała na mnie. Czyli wszystko to widziała. Zapowiada się kazanie.

- No, no, jakie czułe pożegnanie – powiedziała nie bez ironii. - Udała się randka?
- Spadaj, to nie była randka – syknęłam, ale mimowolnie uśmiechnęłam się. Ściągnęłam buty i poszłyśmy do pokoju, w którym na stole stała miska z chipsami, sok i nasze ulubione ciastka. Czyli nie odpuści mi, dopóki nie opowiem jej jak było. - Zmęczona jestem, spać mi się chce.- Mało mnie to obchodzi – Ewelina uśmiechnęła się złośliwie, siadła na ziemi i poklepała miejsce na przeciwko siebie. Ja też usiadłam.
- Czekam na streszczenie wieczoru. Ze szczegółami.
Opowiedziałam jej wszystko bardzo dokładnie, co chwila uśmiechając się na wspomnienie ślicznego uśmiechu Daniela i towarzyszących mu żyłek.

- Nie spodziewałabym się, że taki Danielek zawróci ci w głowie – skomentowała mój wywód. - Jeszcze dzisiaj rano byłaś po uszy zakochana w Krystianku, a założę się, że nie pomyślałaś o nim cały wieczór.
- Daj spokój – jęknęłam, ale w duchu przyznałam jej rację. Może i dalej byłam w nim zakochana, bo to tak z godziny na godzinę nie przechodzi, ale ani razu o nim nie pomyślałam. To chyba dobrze. - Wiesz, że tak nie jest. I Daniel wcale mi w głowie nie zawrócił!
- Jasne, jasne. To czemu uśmiechasz się gdy tylko o nim pomyślisz?
- Nie o nim, tylko o jego uśmiechu. Jest różnica.
W tym samym momencie, gdy to mówiłam, poczułam wibrację w kieszeni. Zastanawiając się, kto tak późno czegoś ode mnie chce, wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Sms'a przysłał Daniel: „Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem. Dzięki za dzisiaj, dobranoc :-*" Znowu uśmiechnęłam się do telefonu. Pokazałam to Ewelinie.

-Noo, widzę, że to będzie miłość z wzajemnością – zaśmiała się. - Odpisz swojemu królewiczowi.
Odpisałam „ Nie śpię ;) nie ma za co, dawno nie jadłam takiej dobrej pizzy i to jeszcze w takim dobrym towarzystwie :D dobranoc ;*"
Wysłałam sms'a i wtedy poczułam, że bardzo chce mi się spać. Czyżbym czekała na wiadomość od niego? Niemożliwe.
Szybko przebrałam się w piżamę. Nie miałam siły nawet myć zębów, pomyślałam, że daruję sobie jeden dzień. Wpakowałam się do łóżka Eweliny i momentalnie zasnęłam.


           -
Krystian, proszę, nie! - krzyczałam przez łzy, próbując wyrwać się z ciasnego uścisku. - Zostaw mnie!
    - To dopiero początek, maleńka – uśmiechnął się, w najgorszy z możliwych sposobów. - Wszyscy dobrze wiemy, że tego chcesz. Nie ukrywaj tego.
    - Nic nie chcę od ciebie! - warknęłam i kopnęłam go w czuły punkt. Skulił się z bólu i odsunął ode mnie. - Zostaw mnie!
    - Ode mnie nie chcesz nic, a od tego twojego Danielka? - powiedział i poczułam nagły przypływ złości, nie wiem czemu. - Od tego je*banego sukinsyna, tak?
    - Nie obrażaj go! - rzuciłam się na niego z pięściami. - Nie wiem co ja w tobie takiego widziałam, jesteś zwykłym dupkiem i tyle.
    - Ja? A nie chciałabyś się dowiedzieć może jaki jest ten święty Daniel? Mogę ci powiedzieć. Próbuje cię wykorzystać.
    - Zamknij się, nie uwierzę w nic co powiesz! - znowu krzyknęłam, a z moich oczu popłynęły łzy. - Zostaw nas w świętym spokoju raz na zawsze!
    - Jak chcesz. Ale żebyś tego potem nie żałowała.
    - Mam żałować tego, że mogłabym być z taką podłą świnią jak ty? Przeceniasz się chłopcze.
    - Uważaj na słówka mała – podszedł do mnie, mocno złapał za ramiona i widać było, jak zaciska zęby. Wiedziałam co chciał zrobić. Wiedziałam, że jest silny, silniejszy ode mnie.
    - Zostaw ją! - usłyszałam głos. Mój ulubiony. Mimowolnie popatrzyłam w stronę, z której dochodził ten głos. Daniel. Przyszedł po mnie. - Zostaw, ją? Słyszysz?
    - Nie będziesz mi rozkazywał chłoptasiu – Krystian tak szybko mnie puścił, że straciłam równowagę i przewróciłam się. Ale szybko wstałam, nic mi nie było. Teraz podszedł do niego i jego chwycił za ramiona. - Rozumiesz?
Usłyszałam głośny trzask i jęk Daniela. Bałam się popatrzeć w ich stronę. Ale gdy to zrobiłam, Krystian z głupkowatym śmiechem wychodził z pomieszczenia, a Daniel leżał na podłodze. Na płytkach było pełno krwi. Krwi Daniela.
Zaczęłam płakać, i prosić go, by się obudził. Ale to nic nie pomagało. Nie obudził się.. Już nigdy. 


No to wracamy, po bardzo długim okresie, powiedzmy na to "okresie wakacyjnym":) Wiecie, brak weny, potrzeba odpoczynku i do tego brak czasu. Ale nawet nie spodziewałam się, że tak szybko dostanę maila z trzynastką! Dzięki, Bercia, jest świetny, moim zdaniem. Teraz czekamy na Wasze opinie i komentarze, bardzo mile widziane Wasze domysły na temat zakończenia tej historii... Bo z każdym nowym rozdziałem będziemy zbliżać się końca!;) Pozdrawiam! 

5 komentarzy:

  1. Świetne ♥


    http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com

    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :D

    Obserwujemy ?

    http://lifestyleourblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju świetnie piszesz ! Informuj mnie na blogu jak byś mogła ok.? No po poprstu mega!!*.*
    Pozdrawiam Lolkaa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. I znowu cliffhanger? :/ Ale mam nadzieję, że to tylko sen Leny. Może to brzmi okrutnie, ale chciałabym zobaczyć jak dojdzie do konfrontacji całej trójki, tj Krystiana, Daniela i Leny. Tylko może bez rękoczynów i kałuż pełnych krwi ;D
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam ..... na kolejne :DDD

    Zapraszam: dreamcom21.blogspot.com

    Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - komentujesz. To MOTYWUJE!

Wyżsi Rangą