Po powrocie z zakupów dużo
myślałam o tym, co zasugerowała Ewelina. Nie zachowywał się tak,
jakby coś do mnie czuł. Byliśmy dla siebie przyjaciółmi.
Dobrymi przyjaciółmi, nic więcej. Co prawda przytulał mnie
dość często, i dawał buziaki w czoło, ale to były nic nie
znaczące gesty, bardziej jak rodzeństwo. A te buziaki w czoło
miały zapewnić mnie o tym, że przy nim jestem bezpieczna i mogę
polegać na nim zawsze.
W końcu zaśmiałam się z
własnej głupoty. Jak ja mogłam nawet tak pomyśleć, że mógł
się we mnie zakochać. Może już ma dziewczynę, albo kogoś na
oku. Nigdy mi się nie zwierzał z takich tematów. W tej
dziedzinie nic o nim nie wiedziałam, ale postanowiłam to zmienić.
Sięgnęłam po telefon i wybrał jego numer.
Ja: Cześć Danielku.
On: Hej Lenko.
Ja: Słuchaj, moglibyśmy się dzisiaj
spotkać? Masz czas?
On: Jasne, a stało się coś?
Ja: Nie, nie, coś ty. To o 18 w
pizzerii?
On: Dobra, papa
Ja: Pa
Zostało mi dość dużo czasu,
więc zeszłam na dół. Akurat siostra pokazywała mamie
zdjęcia z jej chłopakiem, dlatego chętnie przysiadłam z nimi.
Mimo wszystko chciałam, by Elizie w końcu się ułożyło, miała
już nie jedną przykrą przygodę z chłopakami. A to narkoman, a to
żonaty, a to wpadający w nałóg alkoholowy. Mimo młodego
wieku przeszła w życiu już niemało. Ale ten „aktualny”
wydawał się być spoko. Ze zdjęć i z jej opowieści także.
- A my z mamuśką czekamy aż ty przedstawisz nam swoją miłość – zaśmiała się do mnie
- No to sobie poczekacie – mruknęłam.
- Nie mam zamiaru mieć żadnych miłości.
Siostra nic nie odpowiedziała, tylko
uśmiechnęła się pod nosem. Coś wiedziała. Tylko skąd. Mam
nadzieję, że nie od Eweliny. Miały dużo czasu na zwierzenia. Niby
wiedziałam, że Ewce mogę zaufać, ale każdemu czasem może
wymsknąć się za dużo. Pomyślałam, że to sprawdzę, ale teraz
mam ważniejsze sprawy na głowie.
Właśnie! Dochodziła 18. Jak
zwykle się spóźnie. Ale w domu musiałam robić wszystko na
luzie, żeby nie było, że się spieszę czy coś. Zero stresu, zero
podejrzeń = taka zasada panowała u nas w domu. Na luzie ubrałam
trampki, sięgnęłam do szafy po bluzę, żeby mama, a zwłaszcza
Eliza nic sobie nie pomyślały.
- Wychodzę – krzyknęłam nawet nie pokazując się w salonie, by uniknąć pytań, dokąd się wybieram. Szybko wyszłam z domu. Spojrzałam na zegar w komórce.18:06. Kurwa. Musiałam się jakoś ratować, zobaczyłam rower. Jazda rowerem to chyba jedyna dziedzina sportowa, którą lubię uprawiać i dobrze mi wychodzi. Dlatego cztery minuty później byłam już pod pizzerią.
- Jaki zacny pojazd milordzie – Daniel
stał w drzwiach i z szyderczym uśmiechem patrzył, jak odstawiam
go w miejsce przeznaczone dla rowerów. - Nigdy go nie
widziałem u ciebie.
- I nie powinieneś go nigdy zobaczyć –
syknęłam. Był bardzo.. dziewczęcy. To zbyt delikatnie ujęte.
Cały różowy, dostałam go na pierwszą Komunię, kiedy to
ubóstwiałam wszystko w kolorze cukierkowego różu.
Mój pech. - I tak jestem spóźniona, a pieszo zajęłoby
mi to bite dziesięć minut dłużej.
- Mi tam to nie przeszkadza –
uśmiechnął się. - Z natury jestem dość cierpliwy, więc mogę
czekać. Ale Grześ zrobił już dla nas pizzę i obawiam się, że
ona nie będzie czekać.
- To trzeba było tak od razu – mi też
wrócił już dobry humor. Szybko wbiegłam po schodach i
Daniel wpuścił mnie do pomieszczenia. Gdy zjedliśmy, postanowiłam
rozpocząć rozmowę, na którą tutaj przyjechałam.
- Mam pytanie – zaczęłam tajemniczo.
- Trochę się boję.. - odpowiedział
niepewnie. - Ale dawaj, odważny jestem.
- Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale
trochę mnie to ciekawiło. Masz dziewczynę?
- Nie – odpowiedział z ulgą, jakby
spodziewał się czegoś dużo gorszego. - Ale jest ktoś, kto
bardzo mi się podoba, i boję się jej to powiedzieć. Ona nie
odwzajemnia tego.
- A powiedziała ci to? - chciałam
mówić optymistycznym tonem, ale w środku czułam się..
dziwnie. Tego się nie spodziewałam. Miałam nadzieję, że nie ma
nikogo, ani nie jest zakochany w kimś. Nie wiem czemu. Dość,
Lena! Przecież to twój przyjaciel, chcesz by był
szczęsliwy. Tak, dokładnie tak. - Jeśli nie, nie myśl tak
negatywnie, może akurat ułoży się wam.
- W sumie.. Ale nawet nie wiem, czy ona kogoś ma.
- To w takim razie zapytaj jej się.
- Trochę się boję.. Nie umiem
rozmawiać z dziewczynami o takich sprawach. Jak widzisz, z tobą
też.
- Nie przesadzaj, na pewno nie będzie
źle. Musiałaby być kompletną idiotką, gdyby cię nie chciała.
No i mamy 16! Ujmijmy że jest to rozdział urodzinowy, ponieważ 29 grudnia, dzień temu, to opowiadanie obchodziło swój roczek. Jest to już przedostatni rozdział, w styczniu pojawi się ostatni, i żegnamy się z tym opowiadaniem:)
Suuuper! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńhttp://addiction-and-friendship.blogspot.com
lubię czytać to co piszesz :)
OdpowiedzUsuń