poniedziałek, 30 grudnia 2013

16. "Jaki zacny pojazd milordzie."

Po powrocie z zakupów dużo myślałam o tym, co zasugerowała Ewelina. Nie zachowywał się tak, jakby coś do mnie czuł. Byliśmy dla siebie przyjaciółmi. Dobrymi przyjaciółmi, nic więcej. Co prawda przytulał mnie dość często, i dawał buziaki w czoło, ale to były nic nie znaczące gesty, bardziej jak rodzeństwo. A te buziaki w czoło miały zapewnić mnie o tym, że przy nim jestem bezpieczna i mogę polegać na nim zawsze.
W końcu zaśmiałam się z własnej głupoty. Jak ja mogłam nawet tak pomyśleć, że mógł się we mnie zakochać. Może już ma dziewczynę, albo kogoś na oku. Nigdy mi się nie zwierzał z takich tematów. W tej dziedzinie nic o nim nie wiedziałam, ale postanowiłam to zmienić. Sięgnęłam po telefon i wybrał jego numer.
Ja: Cześć Danielku.
On: Hej Lenko.
Ja: Słuchaj, moglibyśmy się dzisiaj spotkać? Masz czas?
On: Jasne, a stało się coś?
Ja: Nie, nie, coś ty. To o 18 w pizzerii?
On: Dobra, papa
Ja: Pa
Zostało mi dość dużo czasu, więc zeszłam na dół. Akurat siostra pokazywała mamie zdjęcia z jej chłopakiem, dlatego chętnie przysiadłam z nimi. Mimo wszystko chciałam, by Elizie w końcu się ułożyło, miała już nie jedną przykrą przygodę z chłopakami. A to narkoman, a to żonaty, a to wpadający w nałóg alkoholowy. Mimo młodego wieku przeszła w życiu już niemało. Ale ten „aktualny” wydawał się być spoko. Ze zdjęć i z jej opowieści także.

- A my z mamuśką czekamy aż ty przedstawisz nam swoją miłość – zaśmiała się do mnie
- No to sobie poczekacie – mruknęłam. - Nie mam zamiaru mieć żadnych miłości.
Siostra nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się pod nosem. Coś wiedziała. Tylko skąd. Mam nadzieję, że nie od Eweliny. Miały dużo czasu na zwierzenia. Niby wiedziałam, że Ewce mogę zaufać, ale każdemu czasem może wymsknąć się za dużo. Pomyślałam, że to sprawdzę, ale teraz mam ważniejsze sprawy na głowie.
Właśnie! Dochodziła 18. Jak zwykle się spóźnie. Ale w domu musiałam robić wszystko na luzie, żeby nie było, że się spieszę czy coś. Zero stresu, zero podejrzeń = taka zasada panowała u nas w domu. Na luzie ubrałam trampki, sięgnęłam do szafy po bluzę, żeby mama, a zwłaszcza Eliza nic sobie nie pomyślały.

- Wychodzę – krzyknęłam nawet nie pokazując się w salonie, by uniknąć pytań, dokąd się wybieram. Szybko wyszłam z domu. Spojrzałam na zegar w komórce.18:06. Kurwa. Musiałam się jakoś ratować, zobaczyłam rower. Jazda rowerem to chyba jedyna dziedzina sportowa, którą lubię uprawiać i dobrze mi wychodzi. Dlatego cztery minuty później byłam już pod pizzerią.
- Jaki zacny pojazd milordzie – Daniel stał w drzwiach i z szyderczym uśmiechem patrzył, jak odstawiam go w miejsce przeznaczone dla rowerów. - Nigdy go nie widziałem u ciebie.
- I nie powinieneś go nigdy zobaczyć – syknęłam. Był bardzo.. dziewczęcy. To zbyt delikatnie ujęte. Cały różowy, dostałam go na pierwszą Komunię, kiedy to ubóstwiałam wszystko w kolorze cukierkowego różu. Mój pech. - I tak jestem spóźniona, a pieszo zajęłoby mi to bite dziesięć minut dłużej.
- Mi tam to nie przeszkadza – uśmiechnął się. - Z natury jestem dość cierpliwy, więc mogę czekać. Ale Grześ zrobił już dla nas pizzę i obawiam się, że ona nie będzie czekać.
- To trzeba było tak od razu – mi też wrócił już dobry humor. Szybko wbiegłam po schodach i Daniel wpuścił mnie do pomieszczenia. Gdy zjedliśmy, postanowiłam rozpocząć rozmowę, na którą tutaj przyjechałam.
- Mam pytanie – zaczęłam tajemniczo.
- Trochę się boję.. - odpowiedział niepewnie. - Ale dawaj, odważny jestem.
- Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale trochę mnie to ciekawiło. Masz dziewczynę?
- Nie – odpowiedział z ulgą, jakby spodziewał się czegoś dużo gorszego. - Ale jest ktoś, kto bardzo mi się podoba, i boję się jej to powiedzieć. Ona nie odwzajemnia tego.
- A powiedziała ci to? - chciałam mówić optymistycznym tonem, ale w środku czułam się.. dziwnie. Tego się nie spodziewałam. Miałam nadzieję, że nie ma nikogo, ani nie jest zakochany w kimś. Nie wiem czemu. Dość, Lena! Przecież to twój przyjaciel, chcesz by był szczęsliwy. Tak, dokładnie tak. - Jeśli nie, nie myśl tak negatywnie, może akurat ułoży się wam.

- W sumie.. Ale nawet nie wiem, czy ona kogoś ma.
- To w takim razie zapytaj jej się.
- Trochę się boję.. Nie umiem rozmawiać z dziewczynami o takich sprawach. Jak widzisz, z tobą też.
- Nie przesadzaj, na pewno nie będzie źle. Musiałaby być kompletną idiotką, gdyby cię nie chciała. 

No i mamy 16! Ujmijmy że jest to rozdział urodzinowy, ponieważ 29 grudnia, dzień temu, to opowiadanie obchodziło swój roczek. Jest to już przedostatni rozdział, w styczniu pojawi się ostatni, i żegnamy się z tym opowiadaniem:)

2 komentarze:

  1. Suuuper! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)
    http://addiction-and-friendship.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię czytać to co piszesz :)

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - komentujesz. To MOTYWUJE!

Wyżsi Rangą